Schronisko na Kudłaczach, Sucha Polana i Łysina – ekscytująca wyprawa dla dzieciaków
Kultowe schronisko i mniej oblegany szlak na ekscytującą wędrówkę.
Schronisko na Kudłaczach – parking.
Kto mieszka w Krakowie i chodzi po górach choć troszkę, ten z pewnością zna schronisko na Kudłaczach – tłumnie oblegane miejsce, które kusi rozległymi panoramami na Beskidy, Gorce i Tatry, pod które dojechać można w zasadzie pod same drzwi. Samochód bowiem zostawić można na sporym parkingu (GPS: 49.781016, 20.021140) za drobną opłatą 5/7zł za cały dzień. Stamtąd kilka kroków przez las i już czeka na Gości całe dobrodziejstwo tego miejsca – plac zabaw dla dzieci, mała zagroda z gąskami, kozami i kurami, miejsca ogniskowe, wiata do wynajęcia z wewnętrznym paleniskiem no i najważniejsze – cała gama kolorystyczna szlaków wybiegających z tego miejsca. Najbardziej popularnym jest szlak czerwony wiodący do obserwatorium astronomicznego na Lubomirze. My jednak stroniąc od tłumów, wybieramy zielony szlak wiodący na Polanę Suchą.
Na Suchą Polanę marsz!
Po krótkiej zabawie na terenie schroniska, wychodzimy na drogę i podążamy lasem za trójkolorowymi oznaczeniami łagodnie rozpoczynając wędrówkę. Następnie szlak zielony odbija w lewo i systematycznie, wyraźną i wygodną (acz kamienistą) ścieżką schodzi w dół by potem łagodnie wnosząc się wyprowadzić nas na Suchą Polanę. To cel naszej wędrówki więc urządzamy sobie mały piknik. Dawniej na Polanie mieściła się bacówka a o regularne koszenie trawy, dbały wypasające się tam owce. Później, po II wojnie światowej znajdowała się tam leśniczówka dająca schronienie i nocleg wędrowcom. Obecnie usytuowane jest tam kilka tablic informacyjnych dotyczących wykorzystania polany na potrzeby przeglądów wojsk partyzanckich, pamiątkowy drewniany krzyż, kamienny ołtarz polowy oraz zadaszona wiata z miejscem ogniskowym.
I dalej na Łysinę
Po piknikowym szaleństwie i zakończeniu drzemki najmłodszej Powsinóżki ruszamy dalej wybierając tym razem żółte oznaczenia, które wiodą nas do lasu. Zanim jednak ścieżka zniknie w cieniu drzew, warto spojrzeć na rozpościerające się z polany widoki – obecnie niestety bujnie rosnące drzewa przesłaniają ich część jednak ciągle jest „na czym oko zawiesić”. Po nasyceniu się przestrzenią, kamienistą ścieżką pniemy się w górę aby dotrzeć na szczyt Łysicy. Krok za krokiem, krok po kroczku zdobywamy wysokość korzystając po drodze z dobrodziejstwa chłodnej, górskiej wody jaką daje napotkane źródełko. Bo taka gratka jak już się zdarza nie może zostać pominięta! Warto więc złowić kilka ryb, zbudować tamę poniżej ujęcia, obmyć twarz i uzupełnić zapasy wody w bidonach aby potem dziarsko ruszyć naprzód! Mimo, że podejście dla maluchów dość strome to szybko wyprowadza na szczyt – skryty w lesie, niepozorny ale dający sporo radości.
Czas powrotu
Stamtąd czeka nas już tylko powrót w stronę schroniska, na obiecane pierogi ruskie i lody. Obieramy zatem czerwony szlak biegnący w stronę Kudłaczy i szeroką, wygodną, leśną drogą, zajadając przydrożne maliny i zbierając materiały na zaplanowaną przez dzieci budowę domu pod schroniskiem szybko znajdujemy się w miejscu startu (wiecie… „szybko” w znaczeniu- tylko z 96 przystankami po drodze na podziwianie żuczków, liczenie liści paproci, oczyszczanie ścieżki za pomocą gałązki czy picie wody, jedzenie ciastek itp.). Ale któż by tam liczył czas w takich okolicznościach, gdzie dzieci są tak pochłonięte naturą?
Dziękujemy Cioci Kasi za wzbogacenie wpisu o piękne zdjęcia! Ona wie jak złapać „ten” moment! Więcej jej prac możecie obejrzeć tutaj.
INFORMACJE
WSKAZÓWKI
- W schronisku możliwa tylko płatność gotówką
- Toaleta wewnątrz płatna 2zł (na zewnątrz znajdują się darmowe drewniane wychodki)
- Z Łysiny można wrócić na Kudłacze czarnym szlakiem lub przedłużyć sobie wędrówkę o podejście na Lubomir i do tamtejszego obserwatorium astronomicznego
- Miejsca parkingowe znajdziecie również w poniżej położonych gospodarstwach (w weekendy parking główny, podany we wpisie, bardzo szybko się zapełnia)
- W schronisku znajduje się mini zagroda ze zwierzakami (kozy, gęsi, kury) – warto zabrać marchewkę w plasterkach do poczęstowania zwierzaków
- Jeśli macie w planach zjeść schroniskowe pierogi ruskie czy pomidorówkę radzimy być wcześniej niż później – dla nas o 16.00 już zabrakło tych dobroci
- Wiosną polana „fioletowi się” krokusami.