Radocyna, Długie i Czarne – opuszczone wsie Beskidu Niskiego.
Radocyna. Długie. Czarne. Szlakiem drzwi do domów, których brak.
Cisza. Cisza w Radocynie.
Beskid Niski jest tajemniczą krainą, która wciągnęła nas bez końca. Stanowi miejsce, które dziś przepełnia refleksja, zaduma i wspomnienia tych, którzy niegdyś mieszkali pośród rozłożystych dolin wiodąc swój prosty ale barwny żywot – Łemkowie. Jednym z bardziej odludnych miejsc we wschodniej części Beskidu Niskiego są okolice Radocyny. Dziś to jedynie punkt, nazwa na mapie. Ożywa nieco latem, gdy turyści zjeżdżają do Ośrodka Szkoleniowo-Wypoczynkowego a swoje podboje otwiera Studencka Baza Namiotowa SKPB Kraków. Poza tym okresem prędzej macie szansę spotkać ku kołujące myszołowy, czarne bociany i szum wiatru niż innych turystów. Kuszące?
Radocyna i jej dawni mieszkańcy
Radocyna położona jest u źródeł Wisłoki, która bierze swój początek tuż pod słowacką granicą i schodząc w dolinę tworzyła idealne warunki do rozwoju wsi. Jeszcze w XIX wieku zamieszkiwało tu ok. 490 osób – głównie Łemków, którzy po zakończeniu II wojny światowej masowo opuścili beskid przenosząc się do Związku Radzieckiego pełni nadziei na lepszą przyszłość. Nadzieje jednak szybko okazały się być płonne bo na miejscu nikt nie czekał na nich z otwartymi ramionami… Dzieła zniszczenia wsi dokonała akcja „Wisła”, podczas której wysiedlono ostatnich mieszkańców a ich dobytek został rozkradziony i rozebrany. Z wsi pełnej gwaru pozostały dziś nieme ślady toczącego się niegdyś w niej życia: dzikie jabłonki, które rodzą co rok owoce jak gdyby nic się nie zmieniło w porządku świata, przydrożne kapliczki, cerkwisko w otoczeniu starych drzew i cmentarze z tymi, którzy zostali we wsi na wieki wieków.
„Drzwi do zaginionego świata” – otwórz je!
Aby upamiętnić losy zapomnianych i opuszczonych wsi postawiono symboliczne drzwi. Proste. Drewniane. Niektóre otwarte na oścież, które jakby zapraszały do wkroczenia do przeszłości. Inne zamknięte – szczelnie strzegące tego, co było. Zostały rozsiane po Beskidzie Niskim w ramach projektu Natalii Hładyk, w miejscu opuszczonych łemkowskich wsi. Znajdziemy je w Radocynie, Nieznajowej, Lipnej, Długiem i Czarnem. Każde z nich zawierają, krótką informację na temat losów wsi i jej mieszkańców oraz poetycką sentencję:
„Dachem wysokie Niebo nad Tobą, ścianami las gęsty.
Przekrocz próg Domu tego, a dawnej gościnności smak zaznasz”
Szlak przez Radocynę
Te okolice najlepiej zwiedzać rowerem (także z dziećmi) bo odległości tutaj są dość spore i szlaki dla żądnych przygód dzieciaków nieco… nudne. Ot szutrowe drogi z przydrożnymi kaplicami i cmentarzami niegdyś łączące poszczególne domostwa. Malownicze, niezwykłe i tak ciche… Ciężko tutaj również wytyczyć jakąś pętlę, która by pozwoliła „zaliczyć” wszystkie najpiękniejsze miejsca. Jak nigdy polecamy tutaj po prostu przyjechać, zostawić samochód na dzikim parkingu (GPS:…) za brodem na Wisłoce i zwyczajnie poszwędać się tu i tam a potem znowu tu rozglądając z niespieszna po okolicy.
„Wsłuchaj się. Śpiewnie tu, mimo że nikogo nie ma. Przekrocz próg Domu, a spełniony pieśnią będziesz”
INFORMACJE
WSKAZÓWKI
- Parkując samochód „za brodem” można rozłożyć tam koc i po prostu urządzić przy okazji piknik nad brzegiem rzeki. Jest płytka, spokojna i szeroko rozlana – dzieciaki są tam zachwycone.
- Na krańcu Radocyny mieści się przytulne miejsce, gdzie można wziąć udział w warsztatach ceramicznych.
- W Czarnem, sezonowo działa bacówka, gdzie zjecie przepyszny bundz i innego rodzaju owcze wyroby. Jedyne w swoim rodzaju!