Nocowanie w górskim schronisku z dzieckiem – tak czy nie?
Plusy i minusy schroniskowych noclegów z dziećmi oraz garść praktycznych porad!
Niepowtarzalny klimat!
Ciepłe i kojące ognisko? Firmament roziskrzonych gwiazd nad głowami? Nocna eskapada z czołówkami? Poranek wśród mgieł snujących się po dolinach? Tego wszystkiego można doświadczyć nocując w górskim schronisku! Można doświadczyć też braku ciepłej wody, która skończyła się o godzinie 19.00, nocnego chłodu lub sauny w pokoju (w zależności od schroniska) czy potknąć się nocą o śpiących „na glebie” turystów. Ale to wszystko ma swój niepowtarzalny klimat, który dyktowany jest i tworzony przez konkretne schronisko, w którym zdecydujecie się przeżyć nocną przygodę. Zdecydujecie się?
Co i jak z tym spaniem?
Dawniej, prawdziwym klimatem górskich schronisk były wieloosobowe (10-cio, 12-sto osobowe) sale, gdzie zmęczeni drogą turyści padali na twarz by rano, skoro świt wstać, zagotować na turystycznej kuchence wodę na herbatę, zjeść konserwę i ruszyć w dalszą wędrówkę. Choć ciągle takie schroniska można spotkać, to coraz częściej spotykamy się z miejscami, gdzie można wybrać wygodny, 2, 3 czy 4 osobowy pokój, unikając tłoku i towarzyskiego pochrapywania współlokatorów. Szczególnie to istotne dla rodzin z maluchami, które budzą się w nocy i trzeba urządzać maratony po pokoju kołysząc berbecia w ramionach.
W schroniskach zazwyczaj mamy możliwość spać na piętrowych łóżkach (choć Hajstra w Hucie Polańskiej czy Schronisko na Przysłopie pod Baranią Górą mają także łóżka podwójne). Zatem w czasie noclegu możecie albo spać pod własnymi śpiworami lub za dodatkową opłatą skorzystać ze schroniskowej, czystej pościeli. Wówczas dostaniecie komplet składający się z kołdry i poduszki wraz z poszewkami i prześcieradłem. Jeśli spicie w śpiworze, za poduszkę posłużyć Wam może worek kompresyjny ze śpiwora wypełniony ciuchami lub zabierzcie dmuchaną poduszkę – miejsca zajmuje bardzo niewiele a znacznie poprawia komfort snu. A przed snem wypada umyć zęby chociaż…
Łazienki i kapcie
Do celów higienicznych, w schroniskach zazwyczaj dostępne są wspólne łazienki z prysznicami oraz toalety – czy to na piętrach, czy też w podziemiach budynku (np. w Schronisku pod Durbaszką czy w Bacówce nad Wierchomlą). Choć np. w Schronisku na Przysłopie (link) czy w Hajstrze większość pokoi posiada swoje własne łazienki – podnosi to jednak zawsze cenę noclegu ale i komfort nocowania, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi. Przy „łazienkowych” informacjach warto podkreślić konieczność oszczędzania wody w trakcie czynności higienicznych – z racji powtarzających się od wielu lat okresów silnej suszy w okresie letnim i tak zwyczajnie, po prostu z szacunku dla Matki Ziemi aby nie marnować jej zasobów.
Nocując w schronisku będziecie mieć dostęp do strefy sypialnianej tych przybytków – zazwyczaj to część schroniska usytuowana na piętrze, do której wstęp mają tylko zameldowani na nocleg wędrownicy – wówczas będziecie musieli przebrać obuwie na „domowe”. Dobrze w tej roli sprawdzają się klapki z tworzywa sztucznego w których można również wejść pod prysznic (nie japonki – do nich trudno wsadzić nogę w skarpecie) czy czyste sandały trekkingowe. Dzieciom osobiście zawsze zabieramy nieśmiertelne Crocsy, w których w sytuacji np. zalania swoich butów trekkingowych, awaryjnie mogą podreptać i w terenie.
Jedzenie – ważna rzecz!
Nocowanie w schronisku pociąga także ze sobą konieczność zapewnienia większej ilości posiłków niż w przypadku wycieczki, na którą wystarczą kanapki i termos z herbatą. Jedną z opcji jest wędrówka w towarzystwie objuczonego osiołka (lub silnych, rodzicielskich pleców) z zapasem jedzenia na 2 dni dla 4 osobowej rodziny – w naszym przypadku przy takiej wersji konieczne byłoby ciągnięcie co najmniej trzech osiołków… Bo chcąc zabezpieczyć 4 posiłki dziennie dla 4 osób – ufff nawet nie chcę o tym myśleć! Na szczęście oferta gastronomiczna schronisk jest coraz bogatsza i pozwala zaoszczędzić sporo miejsca w plecaku. W dzisiejszych czasach, w schroniskowym menu, prócz klasyków jak pierogi, bigos czy pomidorówka znajdziecie także urozmaicone zestawy śniadaniowe z hummusem i oliwkami, wypasione owsianki pełne ziaren i owoców, caffe latte z ekspresu czy wege opcje obiadowe. Na nieszczęście kuchnia otwarta jest w określonych godzinach (najczęściej 8.00-20.00) – więc jeśli przewidujecie wcześniejsze śniadanie czy późniejszą kolację to jednak warto polegać na swoim prowiancie. Wszak do najbliższej restauracji zazwyczaj jest ładny kawał drogi… My, jako PowsiRodzice okropnie mlecznych dzieci, zawsze taszczymy ze sobą karton mleka i paczkę płatków śniadaniowych. Takie życie! Natomiast dla tych, którzy w kwestii wyżywienia chcą pozostać samowystarczalni, w większości schronisk spotkacie ogólnodostępny kącik kuchenny wyposażony w czajnik, zlew a nawet małą kuchenkę elektryczną, sól czy podstawowe przyprawy i przybory kuchenne.
Większe pole manewru
Dużym plusem nocowania w schronisku jest także znaczące większe pole manewru przy wybieraniu szlaków bo rozkładając wędrówkę na dwa dni, bez konieczności pokonywania „podejścia” kolejnego poranka i od razu wyruszenie na szlak „w sercu gór”. To szczególnie ważne dla małych nóżek, dla których nastokilometrowa wędrówka jest jeszcze zbyt dużym wyzwaniem. Przepleciona natomiast noclegiem staje się jak najbardziej osiągalna. Mimo, że takie rozwiązanie z pewnością przysparza więcej trudności organizacyjnych bo wymaga niesienia większego plecaka, większej ilości jedzenia czy dodatkowych sprzętów takich jak np. śpiwór, kubek, pantofle jest warta rozważenia!
4 gwiazdki czy schronisko?
Pamiętać należy jednak, że nawet najlepsze schronisko to nie to samo co 4 gwiazdowy apartament nad morzem – to zazwyczaj drewniane budynki, noszące ślad czasu, wypełnione zapachem palonego drewna, których łóżka gościły już wielu turystów. Także standardowe wyposażenie schroniskowego pokoju odbiega od luksusów – to nie telewizor, skórzana kanapa i minibarek a łóżko z często zakurzonym kocem, stolik, krzesło, kilka prostych półek oraz wieszak. My nocujemy z naszymi Powsinóżkami w schroniskach w zasadzie pod kiedy PowsiBalerina skończyła rok. Jasio pierwszy nocleg „zaliczył” w Bacówce nad Wierchomlą mając niespełna pół roku. I zawsze wyjazdy połączone ze schroniskowym noclegiem kończą się u nas planem na kolejną noc, w kolejnym miejscu. No bo czyż często macie możliwość wpatrywać się leniwie płynące chmury, doświadczać cudu kończącego się dnia i szukać świetlików migocących w ciemnościach pośród pól, łąk i lasów? My pragniemy zdecydowanie częściej!
CHECKLISTA
- śpiwory
- jedzenie
- kubek i łyżka
- scyzoryk
- ręcznik szybkoschnący
- bielizna i skarpety
- butelka na wodę
- odzież na zmianę
- chusta wielofunckyjna
- chusteczki higieniczne
- chusteczki nawilżane
- apteczka (leki na alergię, lek przeciwgorączkowy, spray na gardło, plastry, środek do dezynfekcji ran, koc termiczny, jałowa gaza, maść na ukąszenia, bandaż, plaster w rolce, rękawiczki jednorazowe)
- mapa
- telefon z aplikacją mapy.cz
- czołówka
- rękawiczki
- czapka
- klapki/pantofle
- kosmetyczka (żel pod prysznic, antyperspirant, szczoteczka i pasta do zębów, pomadka do ust)
- kije trekkingowe
- kurtka przeciwdeszczowa
- polar
- woreczek strunowy z dokumentami, kartą płatniczą i gotówką
WSKAZÓWKI
-
Przed wyborem schroniska na nocleg warto zajrzeć do aktualizowanego co roku Rankingu Schronisk Górskich
-
Wchodząc do schroniska zimą, często możecie spotkać stojące przy drzwiach miotły – korzystajcie z nich do woli oczyszczając buty z nadmiarów śniegu czy błota. Pozwoli to zachować lepszą kondycję podłóg w ogólnodostępnych częściach schroniska.
-
W niektórych schroniskach możecie spotkać „kącik zabaw” dla maluchów – np. w Schronisku Orlica, Przysłop pod Baranią Górą czy w Bacówce nad Wierchomlą.
-
Aby zminimalizować liczbę taszczonego bagażu wdrażamy system spania w koszulce, w której kolejnego dnia wędrujemy. Oszczędza to miejsce na 4 (w naszym wypadku) zestawy piżam.
-
Dla wysadzanych nocą na nocnik dzieci, zamiast nocnych wędrówek do schroniskowych łazienek polecamy jednorazowe nocniki dostępne w „Rossmanie”.
-
Podczas wyjazdów rezygnujemy z 3 żeli pod prysznic – osobnego dla PowsiMamy, PowsiTaty i Dzieci jak to mamy w domu. Zabieramy jedną, mała buteleczkę dziecięcego żelu, wielokrotnego użytku, którą dopełniamy przy następnym wyjeździe.
-
Nie bierzemy ze sobą zestawu naczyń – jedynie kubek i łyżkę. Można w taki sposób zjeść zarówno kiełbaskę, mleko z płatkami jak i „zupkę chińską”. Oczywiście do wypicia herbaty też się nada.
-
Noclegi w schroniskach są dla nas takim fajnym wyjściem poza strefę komfortu i pokazywaniem dzieciom, że nie zawsze wszystko musi być…. jak zawsze! Dlatego minimalizujemy liczbę zabieranych rzeczy licząc się z tym, że może przyjdzie nam iść 2 dni w tej samej bluzce czy brudnych spodniach, bo nie zmieściła się dodatkowa para na zmianę.